Przysłowiowe już "nabicie w butelkę" w pewnych okolicznościach przybiera formę żartu. I tak właśnie można je potraktować w przypadku niebanalnego w pomyśle świecznika niemieckiej firmy
Blomus. Niespotykanym jest, by ktoś stworzył butelkę ze stalowej wstęgi, zaprzeczając idei i przeznaczeniu butelki jako takiej. Stalowa "butelka" Blomusa ma inne zadanie – mieści w sobie świecę i… przestrzeń.
Doskonale prosty, a tym samym niezwykle odkrywczy i atrakcyjny dla współczesnych poszukiwaczy zaskakującego piękna projekt Nicolaia Fuhrmanna skojarzy się pewnie ze studenckimi latami, gdy świecznik tradycyjnie zastępowało się butelką. Zwyczaj ten wywodzi się w prostej linii od paryskiej cyganerii zastawiającej z upodobaniem stoły, komody i podłogi oblanymi woskiem butelkami, które pełniły rolę świeczników. Trzeba przyznać, że taki formujący się naturalnie naciek ma ogromnie dużo uroku.
Niemniej wdzięku ma projekt świecznika Cara. Tu minimalizm form sięga zenitu. Kontur butelki wykonany jest z jednego kawałka taśmy ze stali szlachetnej. Całość tworzy piękną, zamkniętą tylko z boku kubistyczną, wysoką konstrukcję.
Świeczniki Cara mają 29 bądź 35 cm. Całość wspiera się na stabilizującej butelkowy świecznik podstawie.
Uwagę zwraca misterna konstrukcja taśmy, która od 2/3 wysokości przybiera postać oplatających świecę stalowych ramion. Sama świeca osadzona jest pewnie na "szyjce butelki".
Ten niezwykły świecznik będzie rzucał zjawiskowy cień na ścianę, tworząc subtelny teatr kształtów, karmiący wyobraźnię pasjonatów rozmów. Świeca osadzona w subtelnie skonstruowanej bryle nibybutelki w pełnym tajemniczej ciemności pomieszczeniu będzie sprawiała wrażenie lewitującej nad stołem, przy którym zasiądą toczący rozmowy o sprawach najważniejszych.
Kochający obserwować ewolucję cieni i kształtów sklep www.smakprostoty.pl chętnie "nabija w butelkę" świecę, by przeżyć chwile przesycone migoczącymi emocjami.
Joanna Gawlikowska,
Krystian Wawrzyczek
